Lista aktualności Lista aktualności

Powrót

Następny wrzesień, który może przyniesie podobny spektakl, już za rok...

Następny wrzesień, który może przyniesie podobny spektakl, już za rok...

28 września to ostatni dzień rykowiska ze słoneczną pogodą. Na kolejne dni zapowiadają deszcz i ochłodzenie.

    Dlatego  budzik nastawiony na  02:50 rano. Czy warto wstawać??? Może jeszcze chwila kojącego snu ... Jednak myśl o planie z poprzedniego dnia mobilizuje.  Szybka kanapka, herbata i do samochodu. Prawie godzina nocnej jazdy z googlemaps. Właściwie gdyby nie nawigacja nie wiedziałbym gdzie jestem. Łyk krzepiącej herbaty. Czołówka na głowę, zarzucony plecak i w drogę. Ciemno, jedynie pojedyncze gwiazdy rozświetlają niebo. Czołówka oświetla drogę. Przy drodze widzę dwoje oczu jarzących się w świetle mojej latarki. Zmieniam światło na jaśniejsze. I wtedy widzę lisa czmychającego w bezpieczną gęstwinę. Znowu idę oświetlając jedynie drogę. Jeszcze sporo przede mną. Cisza. Słyszę swoje kroki i wiatr w koronach drzew. Znowu w ciemnościach widzę dwoje świecących oczu. Próbuję sprawdzić reakcję zwierzaka. Robię krok w jego stronę, ale ślepia ani drgną. Kilka słów wypowiedzianych przeze mnie w jego stronę nie wywołuje żadnej reakcji. Czyje to "latarnie"? W tej sytuacji oddalam się niespiesznym krokiem w swoją stronę. Odruchowo kilka razy odwracam się. Po drodze słyszę ruch w łozach i jarzące się ślepia. . To łoś spłoszył się, zaledwie parę kroków ode mnie.

    Niby cisza, a jak wiele się dzieje o tej porze.  To miejsce to dom lisów, wilków, łosi ... Nie chcę im przeszkadzać. Docieram na miejsce. Jest piąta rano. Do świtu jeszcze około godziny. Słyszę ryk pierwszego jelenia ... O świtaniu jeszcze przed wschodem słońca mgła jest gęsta jak mleko. Jednak z mroku i mgły wyłaniają się sylwetki zwierza. Tak, to jelenie ...